niedziela, 5 stycznia 2014

ROZDZIAŁ 8


W pomieszczeniu, w którym się znajdowałam było bardzo ciemno. Musiała to być jakaś stara piwnica. W powietrzu unosił się smród stęchlizny i dymu papierosowego. Nie było tu nawet małego okienka. Usłyszałam szczęk zamku w drzwiach i zaczęłam udawać, że śpię. Niestety nie udało mi się nabrać ,,taksówkarza''. 
- Nie udawaj. Dobrze wiem, że nie śpisz. 
Mocno uderzył mnie w twarz, a ja syknęłam z bólu.
- Lepiej, żebyś ze mną rozmawiała, mała.
- Niby o czym? - bąknęłam chamsko.
- Gdzie jest twój chłopak? - uśmiechnął się, a mnie zaczęło robić się niedobrze.
- Nie mam chłopaka. Nie wiem, o kim ty mówisz.
- Nie kłam. - syknął i po raz kolejny mnie uderzył. - Powiedz, gdzie jest Styles.
- Chyba już to wiesz. Skoro podszyłeś się pod taksówkarza, to chyba mnie śledziłeś, nieprawdaż?
- Nie jesteś taka głupia jak myślałem.
- Owszem. Jestem jakieś trzy razy mądrzejsza od ciebie. - zaśmiałam się drwiąco.
- Lepiej uważaj, co mówisz.
- Wiesz jaki jest twój problem? Nic ci nie powiem. - zadrwiłam z niego. - On po mnie przyjedzie. Znajdzie mnie! - krzyknęłam.
- Możesz sobie pomarzyć, skarbie. A swoją drogą nie dziwie się, że wpadłaś mu w oko. Taka figura, ach i ta buźka. Szkoda by było, żeby takie ciało się zmarnowało. Będziesz krzyczeć moje imię, kochanie. - szepnął, a mi zrobiło się niedobrze.
- Nie znam twojego imienia, sukinsynu. - wysyczałam z jadem w głosie.
- Pożałujesz takiego określenia, suko.
Harry, pomóż mi, proszę!


*oczami Harry'ego*
Cały aż się trzęsłem z nerwów. Minęło pięć godzin, a Claire wciąż nie pojawiła się w domu. Nie odbierała telefonu, a mnie nachodziły najgorsze myśli. Wykręciłem znajomy numer, mając nadzieję, że chociaż ta osoba mi pomoże.
- Lou? - spytałem niepewnie.
- Nie, święty Józef. - zachichotał. - Pewnie, że ja. Wszystko u ciebie dobrze? Brzmisz jakbyś dopiero co wstał z grobu.
- Musisz kogoś namierzyć. - bąknąłem do telefonu.
- Niby kogo? - zdziwił się.
- Kojarzysz naszych ,,przyjaciół''? ,,The Devil'' bodajże...?
- Stary, żartujesz sobie ze mnie?
- Brzmię, jakbym żartował? - zapytałem ironicznie.
- Przecież oni wyjechali z kraju. - fuknął.
- Może nie. Może oni chcą, żebyśmy tak myśleli.
- Chodzi o jakąś laskę? Powtórka z rozrywki?
- Wszystko ci opowiem, jak ją znajdziemy.
- Ją? Czyli mam rację?
- Stary, pomożesz mi czy nie?
- Zadzwonię do ciebie jak namierzę ich z nadajnika w komputerze, ok?
- Tak. Nara i...stary?
- Co znowu? - zirytował się.
- Znajdź ich.
- Znasz mnie. Pewnie odezwę się za jakąś godzinę. Narka. 
Zdenerwowany rzuciłem komórkę na łóżko. Nie mogłem darować sobie tego, że na nią nie uważałem. Przecież wiedziałem, że przez naszą znajomość może stać jej się jakaś krzywda. Obyśmy nie znaleźli jej za późno. Boję się, że coś może się jej stać z mojej winy. Wiem, na co stać tych debili. Może na to nie wygląda, ale prawda jest taka, że naprawdę mi na niej zależy. Ona nie zasługuje na to, żeby przechodzić przez to piekło. Mam nadzieję, że nie zawiodę się na Louisie.

Minęło jakieś czterdzieści minut, które dłużyło mi się w nieskończoność, aż wreszcie zadzwonił mój kumpel.
- Mamy ich. Nakryłem ich sześć kilometrów od centrum miasta. - westchnąłem z ulgą.
- Całe szczęście. Będę potrzebował was wszystkich - ciebie Zayna, Liama i Nialla. Przyjedźcie po mnie. I weźcie broń.
Nie czekając na odpowiedź rozłączyłem się. Narzuciłem na siebie skórzaną kurtkę i włożyłem pod nią pistolet.


*oczami Claire*
Łzy stanęły mi w oczach kiedy ten obleśny facet rozerwał moją bluzkę. Niesamowicie mocno ścisnął moją pierś, przez co zawyłam z bólu. Zdjął ze mnie dżinsy, a ja zaczęłam szlochać.
- Błagam, nie rób tego.
- Nie udawaj, że tego nie chcesz, kochanie.
Mój biustonosz wylądował w całkiem innej części tej rudery i prawie zwymiotowałam, czując jak składa zachłanne pocałunki na moim biuście. To co działo się później było kompletnie nieprzewidywalne. Usłyszałam głośny huk, a potem głos kogoś, kto był mi teraz cholernie potrzebny.
- Ściągaj z niej te swoje brudne łapy, idioto!
Potem oderwał jego ciało ode mnie, a ja poczułam ogromną ulgę.


*oczami Harry'ego*
- Niall i Zayn, bierzecie prawe skrzydło. Liam, jesteś najsilniejszy, więc sam bierzesz lewe, a ty Louis - popatrzyłem na niego. - będziesz mnie osłaniać. Wszyscy macie broń?
- Tak. - odpowiedzieli chórem.
- Zabijajcie wszystkich po drodze. Przeszukajcie wszystkie drzwi i szukajcie członków gangu. Z którymś z nich będzie taka ładna szatynka. I jeszcze jedno...uważajcie, oni na pewno też mają broń.
Wszyscy się rozeszli, a ja i Louis bezszelestnie ruszyliśmy przed siebie. Przed nami rozciągał się długi rząd drzwi.
- Ty bierzesz te z lewej, a ja z prawej.
- Ok. - zgodził się.
Zacząłem z całej siły kopać we wszystkie drzwi. To samo robił Louis. Za jednymi z nich usłyszałem głośny szloch. Szybko wykopałem drzwi z zawiasów i wbiegłem do środka. Poczułem chęć mordu kiedy zobaczyłem jak Ted składa pocałunki na nagich piersiach Claire.
- Ściągaj z niej te swoje brudne łapska, idioto! - wrzasnąłem i oderwałem tego bydlaka od ciała Claire.
Był ode mnie sporo niższy, więc bez problemu podniosłem go do góry za kołnierz i rzuciłem w kąt tego obskurnego pomieszczenia. Z całej siły obkładałem go pięściami, a potem zacząłem kopać go mocno po brzuchu. Bezwładne ciało chłopaka leżało zwinięte na podłodze. Kaszlał krwią zmieszaną ze śliną, a z jego nosa lała się szkarłatna stróżka krwi. Jednak nie zadowalało mnie to wystarczająco. Wyjąłem z pod kurtki naładowany pistolet i strzeliłem mu w udo.
- Życzę miłego wykrwawiania się. - splunąłem mu w twarz. Poczułem jak ktoś ciągnie mnie do tyłu. Okazało się, że był to Liam.
- Stary, przestań. Ona i tak się już ciebie boi.
Odwróciłem się w stronę Claire i zobaczyłem, jak siedzi skulona w kącie, usilnie starając się ukryć swój biust. Koło niej siedział Louis, szeptając coś do niej i delikatnie pocierając jej ramię. Podszedłem do niej i ściągnąłem z siebie kurtkę, chcąc ją jej podać.
- Nie założę tego. - powiedziała i z obrzydzeniem popatrzyła na krew znajdującą się na materiale.


*oczami Claire*
Bardzo bolało mnie to, że Harry tak znęcał się nad tym chłopakiem. Z każdą sekundą bałam się go coraz bardziej. Stał się całkiem innym Harrym od tego, którego znałam do tej pory. W moim kierunku zaczął iść szatyn z lekkim zarostem i niebieskimi oczami. Usilnie starałam się zakryć przed nim swoje piersi. Jego też się bałam. Wyglądał bardzo pociągająco, a to zazwyczaj źle wróży. Przecież Harry i ten ,,taksówkarz'' też są cholernie pociągający. Przerwałam swoje rozmyślania kiedy chłopak kucnął przy mnie.
- Nie bój się mnie. Nie zrobię ci krzywdy. Jestem Louis, przyjaciel Harry'ego. A ty jak masz na imię? - spytał patrząc na mnie swoimi niebieskimi oczyma.
- Claire. - odpowiedziałam cicho.
Zanim zdążyliśmy rozwinąć naszą rozmowę przed nami (albo raczej nad nami) pojawił się Harry. Zdjął z siebie kurtkę i chciał, żebym się nią okryła, ale ja tylko z niesmakiem popatrzyłam na znajdującą się na niej krew.
- Nie założę tego. - powiedziałam z obrzydzeniem w głosie i spojrzeniu.
Podszedł do nas chłopak, który jako jedyny miał czystą kurtkę, chociaż nogawki jego spodni były bardziej zakrwawione niż reszty. Nie chciałam nawet myśleć, dlaczego wszyscy byli pokryci tą ohydną substancją.
 A co do jego wyglądu, to był to wysoki brunet z brązowymi oczami i lekkim zarostem. Jego włosy były ścięte na krótko.
- Trzymaj. - powiedział ze szczerym uśmiechem i podał mi ją.
Louis widząc jak nie chcę zdjąć rąk ze swoich piersi narzucił na mnie skórzany materiał i delikatnie owinął nim moje ciało tak, że odkryte były tylko moje nogi.
- Dzięki. - uśmiechnęłam się do niego delikatnie.
- Chcę jechać do domu. - powiedziałam stanowczo.
- Spokojnie, zawieziemy cię. - powiedział sztywno drugi brunet. Ten to dopiero był przerażający. W jego spojrzeniu kryło się coś mrocznego. Oczywiście tak jak jego przyjaciele był nieziemsko przystojny.
Tak samo jak chłopak, który podał mi kurtkę, był on brunetem i też miał brązowe tęczówki, ale jego włosy były z pewnością dłuższe i postawione na żelu.
Zastanawiało mnie to, dlaczego wszyscy byli ubrani jak jacyś bad boye i wyglądali tak...gangstersko. Blondyn i Harry na pierwszy rzut oka mogli wydawać się nawet uroczy, ale teraz, kiedy byli cali we krwi, a na ich twarzach panował gniew, byli cholernie przystojni i cholernie przerażający. 
Jakby tego było mało wszyscy mieli broń. Ciekawi mnie czy mają na nią zgodę. Jakim cudem wiedzieli gdzie mnie znaleźć? Dlaczego ten koleś mnie porwał? Skąd wiedział, że Harry będzie mnie szukał? Co Styles ma z tym wszystkim wspólnego? Tyle pytań i brak odpowiedzi.


______________________________________________________________________
Wiem, że tutaj nie do końca wyszedł jakiś gang z tym ,,taksówkarzem'', ale to wszystko postaram się wyjaśnić w następnym rozdziale :) Wtedy też Claire pozna wszystkich przyjaciół Harry'ego.
Gdybyście mieli jakieś pytania co do opowiadania to zadawajcie je w komentarzu, a jeśli macie jakieś do mnie, zapraszam na swojego aska ;D
Kocham Was <3
______________________________________________________________________

6 komentarzy:

  1. OKNWECHBHR.
    Jezu Chryste. riehcbnfvc
    Ale akcja. Ale... akcja! O matko! Harry jaki maczo! gangsta omg.
    Dobra, muszę ochłonąć. Powalasz mnie na kolana i zadziwiasz coraz bardziej z każdym rozdziałem. To było potworne i przerażające. Tak się bałam o Claire. I Harry jak się wkurzył o matko. Nie sądziłam, że ten gang jest taki poważny... i że oni zabijają. Wyobrażałam to sobie raczej jako.... Taki szkolny gang hahaha. Mega jest serio. Tak mi się szybko czytało, że aż się zdziwiłam, że koniec. Nie doczekam się do następnego :(
    <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo, dziękuję bardzo :D
      Nawet nie wiesz jak cieszą mnie takie słowa :)
      Nie myślałaś, że w gangu zabijają? xd
      Doczekasz się, doczekasz ;) Następny dodam za najpóźniej dwa dni :3

      Usuń
  2. Świetny rozdział. Dopiero dzis znalazłam Twojego bloga. Taka akcja. Świetna po prostu. SUper piszesz bardzo mi się podoba. Fabuła świetna. Na pewno będę czytać i komentować. Jak masz czas to zapraszam do mnie.http://onedirection-nowezycie.blogspot.com/ Czekam na następny z niecierpliwością. Pozdro

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję :) Ogromnie się cieszę, że ci się podoba :D
      Na pewno do cb wpadnę jak tylko znajdę czas ;)

      Usuń
  3. Świetnie piszesz, dopiero dzisiaj zobaczyłam link do twojego bloga.
    Mam nadzieję że z czasem będzie coraz więcej czytelników na twoim blogu.
    XOXO

    OdpowiedzUsuń