piątek, 3 stycznia 2014

ROZDZIAŁ 6


*oczami Harry'ego*
Mieszkałem u Claire od trzech dni i rzeczywiście zacząłem się czuć jak u siebie. Spała ze mną dwie noce, co bardzo mi się podobało. Dziewczyna poza tym sypia w bieliźnie, więc mogłem sobie trochę popodziwiać (wiecie, o czym mówię :D). Dzisiaj podobno musiała załatwić coś na mieście, więc zostałem w jej domu sam. Postanowiłem skorzystać z okazji, że jej nie ma i przeglądnąć jej pamiętnik. Wiem, że takich rzeczy się nie robi, ale nie mogłem się powstrzymać. Jestem pewien, że pisała coś o mnie. Wiem gdzie go chowa, bo widziałem jak wczoraj coś w nim pisała, a potem włożyła go pod poduszkę. Sprawdziłem i okazało się, że rzeczywiście tam się znajdował. Otworzyłem go na ostatnich stronach i mnie zamurowało. Ostatnie dwadzieścia wpisów było o mnie. Jeden z nich (konkretniej ten z wczoraj, czyli ostatni) brzmiał:
,,Drogi pamiętniku,
mam kompletny mętlik w głowie. Już sama nie wiem, co mam myśleć o Harrym. Jest taki miły i kochany, a na dodatek wygląda jak anioł. Te jego szmaragdowe oczy, cudne loczki...no i te dołeczki w jego policzkach... Wiem, że znamy się krótko, ale nigdy nie czułam czegoś podobnego do żadnego chłopaka. Z resztą ciekawi mnie to jak to jest być z kimś w związku, bo przecież ja nigdy z nikim nie byłam, nie przeżyłam czegoś takiego. On z każdym dniem pociąga mnie coraz bardziej...''.
Uśmiech sam wkradł mi się na usta. Nie myślałem, że dziewczyna aż tak dobrze o mnie myśli. Kiedy usłyszałem, że Claire wchodzi do domu szybko wrzuciłem jej pamiętnik do szafki. Dopiero kiedy dziewczyna przekroczyła próg swojego pokoju uświadomiłem sobie, że ,,jej zwierzenia'' włożyłem nie tam gdzie powinienem. Przekląłem w duchu swoją głupotę.
- Dobry. - wyszczerzyłem się do niej, ukazując swoje białe zęby.
- Cześć. Mogę wiedzieć, co ty robisz w moim pokoju? Czego szukasz? - położyła dłonie na biodrach i posłała mi zabójcze spojrzenie.
- Tu jest tak przytulnie. Chciałem trochę sobie tu posiedzieć. - skłamałem.
- Yhm, jasne. Uważaj, bo ci uwierzę. - przewróciła swoimi pięknymi oczami. - Gadaj, bo sięgnę po ostateczny argument.
- Czyli? - zachichotałem i posłałem jej bezczelne spojrzenie.
- Masz łaskotki?
- Nie.
- W takim razie sam sobie wymyśl karę.
- Czytałem twój pamiętnik. - przyznałem się, bo widziałem, że kiedy nie znajdzie pamiętnika pod poduszką zorientuje się, że go czytałem.
- Co zrobiłeś?! Cały czytałeś? - zirytowała się.
- Przeglądałem, ale ten z wczoraj czytałem.
- Akurat ten z wczoraj musiałeś? - jęknęła.
- Jestem według ciebie przystojny jak anioł?
Widziałem jak wyraźnie się zmieszała.
- Może trochę. - bąknęła.
- A jestem miły i słodki? - droczyłem się z nią.
- Przestań.
- Jestem? - nachyliłem się nad nią.
- Jesteś. - szepnęła i z trudem przełknęła ślinę. Pora zadać ostatnie pytanie.
- Z każdym dniem pociągam cię coraz bardziej, prawda? - szepnąłem jej do ucha.
- Nie.
- Spójrz mi w oczy i powiedz, że ci się nie podobam. - powiedziałem lekko zirytowany.
- Nie dam rady. - jęknęła zażenowana.
- Czemu? - naciskałem.
- Bo to nie prawda. - przyznała zawstydzona.
- Sama widzisz. Ty po prostu mnie pragniesz. - przejechałem dłonią po jej lśniących włosach.


*oczami Claire*
- Z każdym dniem pociągam cię coraz bardziej, prawda? - szepnął mi do ucha.
- Nie. - odparłam zwyczajnie, chociaż w środku moja podświadomość krzyczała, żebym go nie okłamywała.
- Spójrz mi w oczy i powiedz, że ci się nie podobam. - powiedział lekko zirytowany.
- Nie dam rady. - jęknęłam zażenowana.
- Czemu? - naciskał.
- Bo to nieprawda. - przyznałam zawstydzona.
- Sama widzisz. Ty po prostu mnie pragniesz.
Przejechał dłonią po moich włosach. Chciałam zaprzeczyć, ale nic nie wydostało się z moich ust. W głębi ducha wiedziałam, że on ma rację.
- Dlaczego nic nie mówisz? - zdziwił się.
- Sama nie wiem. - poczułam jak policzki mnie pieką.
- Spójrz na mnie. - powiedział cicho.
- Nie. - zaprzeczyłam.
- Zrób to.
Niepewnie, ale stanowczo spojrzałam głęboko w jego szmaragdowe tęczówki.
- Co dalej? - spytał aksamitnym głosem.
- O co ci chodzi? - zdziwiłam się.
- Co teraz zrobimy? - zaczął się do mnie zbliżać.
- P... - chciałam powiedzieć ,,pocałuj mnie'', ale na szczęście się powstrzymałam. - przestań.
- Nie to chciałaś powiedzieć.
- A skąd wiesz? Czytasz mi w myślach?
- Być może, a teraz powiedz to co zamierzałaś.
- Nie.
- Tak.
- Nie!
- Tak!
- Pocałuj mnie, do cholery!
- Właśnie to chciałem usłyszeć. - mruknął uradowany. - Tak mam cię pocałować?
Złączył nasze usta na sekundę.
- Nie.
- To może tak?
Zassał moją wargę na jeszcze krócej.
- Pocałuj mnie długo i namiętnie. Jakby od tego zależało nasze życie. Zrób to z uczuciem, Harry.
Nie wiem, dlaczego to powiedziałam, ale chyba naprawdę go pragnęłam. Mocniej niż myślał.
- Niby czemu? Powiedz to wreszcie, do cholery!
- P... - zaczęłam.
- Tylko nie mów ,,przestań''.
- Pragnę cię, Harry.
Te słowa wystarczyły, żeby zaniósł mnie na łóżko. Byłam trochę zdziwiona jego delikatnością. Masował moje usta jakby rzeczywiście od tego zależało życie naszej dwójki.
Czy całował mnie długo? Baardzo. Czy namiętnie? Baaaaaaaardzo. Czy z uczuciem? Co do tego miałam lekkie wątpliwości, ale szybko je rozwiałam. Obchodził się ze mną niewiarygodnie ostrożnie.
Przeniósł swoje pocałunki na linię mojej szczęki, a potem zaczął obcałowywać moje obojczyki.
- O takie całowanie ci chodziło? - wysapał.
- Mniej więcej.
- To mniej czy więcej? - zachichotał. Boże, ten chichot jest taki cudny.
- Więcej.
- To może pokaż mi, o co ci chodzi.
Delikatnie go pocałowałam, a następnie przejechałam delikatnie językiem po jego dolnej wardze.
- Więc o to. - mrugnął do mnie. - Trzeba było tak od razu.
Wsunął język do wnętrza moich ust i zaczął powoli badać to wnętrze.
- A może to tak chciałaś się całować?
- Właśnie tak chciałam. Chciałam, żebyś pieścił moje usta wewnątrz i zewnątrz.
- Tylko usta? - podciągnął moją koszulkę do góry, a ja wreszcie przestałam oszukiwać siebie i jego.
- Nie tylko.
Wzięłam jego dłoń w swoją i położyłam na swojej piersi.
- Czerny? - szepnął.
- Czarny z koronki. Cały z koronki.
- Ściągnąłbym ją - chwycił rąbek mojego T-shirtu. - ale jak cię spróbuję rozebrać to dostanę trzy razy mocniej.
- Pamiętałeś? - zachichotałam. - Nie dostaniesz, bo masz moją zgodę.
Szybkim ruchem zdjął ze mnie koszulkę. Jego oczy powiększyły swój rozmiar kiedy jego wzrok spoczął na praktycznie przezroczystym materiale mojego biustonosza. Chwycił moje piersi w swoje dłonie i zaczął masować, a ja poczułam ogromne podniecenie. Jęknęłam głośno, bo dłużej już nie mogłam wytrzymać. Zaśmiał się naprawdę głośno i zaczął składać tam pocałunki.
- Dobrze ci? - zapytał wciąż bawiąc się moim biustem. Westchnęłam głośno kiedy złapał za zapięcie mojego stanika.
- Chcesz więcej? - zapytał zniecierpliwiony.
- Chcę.
Odpiął zapięcie mojego stanika i wessał się w mój sutek. Przejechał po nim językiem, a na koniec w niego dmuchnął. To samo zrobił z drugim. Byłam naprawdę niesamowicie podniecona, ale nie chciałam już niczego więcej.
- Harry?
- Tak kwiatuszku?
- Możesz już przestać?
- Dlaczego?
- Nie chcę więcej.
- N...no dobrze. Jak sobie życzysz. Nic na siłę.
Oderwał się ode mnie, a ja założyłam biustonosz i bluzkę.
- Przepraszam. - bąknęłam
- Nie masz za co. Naprawdę.
Chyba odezwał się we mnie zdrowy rozsądek. Albo strach przed tym co mogło nastąpić.


_____________________________________________________________________
Wiem, że ten rozdział jest do dupy, a na dodatek krótki :c
Postaram się w ramach rekompensaty dodać dzisiaj jeszcze jeden, ale nic nie obiecuję na 100% :/
Mogę obiecać wam tyle, że w następnym rozdziale wydarzy się coś ciekawego :P
Błagam was komentujcie o.o
Kocham Was <3
_____________________________________________________________________

2 komentarze:

  1. Zapraszam na rozdział siódmy: hidden-plfanfiction.blogspot.com
    A do Ciebie obiecuję wrócić wieczorkiem, bo mam już dwa rozdziały do nadrobienia *O*

    OdpowiedzUsuń
  2. Na pewno wpadnę :)
    Rzeczywiście widziałam, że nie komentujesz xd
    Nie przejmuj się, nic się nie dzieję. Nie musisz się śpieszyć ;)

    OdpowiedzUsuń