środa, 8 stycznia 2014

ROZDZIAŁ 10


Udaliśmy się do salonu i zasiedliśmy na kanapie.
- Harry wszystko pogmatwał przedstawiając ci dziewczyny. - zaczął Louis. - Zgadniesz która jest czyja? - zapytał z uśmiechem. Od razu wiedziałam jak odpowiedzieć.
- Zakładam, że Danielle jest twoją dziewczyną, - powiedziałam, wciąż na niego patrząc. - Perrie twoją, - tym razem zwróciłam swój wzrok na Liama. - a Eleanor twoją. - popatrzyłam na Zayna, który przewrócił oczami i prychnął pod nosem. Podszedł do Perrie i posadził ją na swoich kolanach. Danielle usadowiła się na kolanach Liama i posłała mi przyjazny i lekko rozbawiony uśmiech. Za to Eleanor wysłała mi oburzone spojrzenie, podeszła do Louisa i namiętnie go pocałowała, a mi szczęka zjechała do podłogi.
Liam, Danielle, Louis i Perrie patrzyli na mnie rozbawieni i chichotali pod nosem, a Zayn i Eleanor patrzyli na mnie oburzeni. Co do Harry'ego i Nialla to wręcz zwijali się ze śmiechu. Harry wyglądał niesamowicie uroczo kiedy w jego oczach błyszczały iskierki rozbawienia, a w jego policzkach znajdowały się głębokie dołeczki. Śmiał się tak bardzo, że wyglądał jakby był pijany.
- Strzelam, że jesteś dziewczyną Nialla.
Te słowa wyszły z ust Louisa, który po swojej wypowiedzi też wybuchnął śmiechem. Po chwili wszyscy z wyjątkiem Zayna i Eleanor wyli ze śmiechu. 
Wyszłam z salonu i poszłam do kuchni, ponieważ bardzo zaschło mi w gardle i chciało mi się pić. Było mi głupio z powodu mojej pomyłki. Zayn wydawał się zabijać mnie wzrokiem, zanim tu weszłam. W pewnym momencie poczułam za sobą czyjąś obecność. Nalałam sobie soku pomarańczowego i usłyszałam za sobą niesamowicie gładki i czysty głos.
- Mi też nalejesz? - spytał.
Początkowo nie wiedziałam do kogo należy ten głos. Dopiero kiedy się odwróciłam zobaczyłam, że jest to Zayn.
- Jasne. - odpowiedziałam z uśmiechem. Odwróciłam się i nalałam tego samego soku do drugiej szklanki.
- Uważasz, że pasuję do Eleanor? - zadał mi kolejne pytanie i wziął do ręki szklankę z napojem. Upił łyka i usiadł na stołku po jednej stronie stolika, a ja po drugiej.
- Mam odpowiedzieć szczerze? - spytałam zmieszana.
- No raczej. - odparł ironicznie.
- Tylko się nie obraź. - powiedziałam delikatnie.
- Po prostu mi odpowiedz. - bąknął.
- Oboje mnie nie lubicie i wydajecie się tacy...sztywni. - bąknęłam cicho.
- Po pierwsze ona rzeczywiście jest sztywna, ale ja nie, a po drugie nie każdy musi cię lubić.
- Wiem, tylko po prostu...dlaczego tak właściwie mnie nie lubisz? - spytałam i zanurzyłam usta w swoim soku. Popatrzył w moje oczy.
- Miałem rację, że nie jesteś podobna do Grace. - mruknął.
- Kim jest Grace? - spytałam niepewnie.
- To była dziewczyna Harry'ego. - wyszeptał jak by to był jakiś niewiarygodny sekret.
- Jedna rzecz nas różni. Nie jestem dziewczyną Harry'ego. - bąknęłam.
- Nie tylko to was różni. Była całkiem inna z wyglądu. Była śliczną blondynką z zielonymi oczami. Miała charakterek...nie to co ty. - dodał po chwili namysłu.
- Chyba powinnam się obrazić, ale nie obraziłam. Mówisz o niej w czasie przeszłym. Rozstali się z Harrym? - zapytałam zaciekawiona.
- Nie mogę ci powiedzieć nic więcej. Już i tak za bardzo się wygadałem. Jak chcesz wiedzieć więcej to musisz już jego spytać. - zaczął wychodzić z kuchni, ale go powstrzymałam.
- Poczekaj...była ode mnie 100 razy ładniejsza i fajniejsza, prawda? - spytałam cicho.
- Nie była od ciebie ładniejsza. O resztę zapytaj Stylesa.
- Zayn?
- Co znowu? - warknął.
- Dzięki.
Mrugnął do mnie, a potem wrócił do salonu.


*oczami Harry'ego*
Siedziałem wciąż w salonie słuchając żartów Louisa. W pewnym momencie zaczęła mnie zastanawiać pewna rzecz. Dlaczego Claire tak długo siedzi w tej kuchni? Ruszyłem do tego pomieszczenia i oczywiście tam ją znalazłem.
- Wszystko w porządku? - zapytałem i usiadłem na wolnym stołku. Spojrzałem na nią.
- Tak, wszystko dobrze. Możemy pogadać?
- No pewnie. Mów co cię tak dręczy.
- Powiedz mi coś o Grace. - poprosiła mnie.
- Nie wiem, czy to dobry pomysł. - westchnąłem.
- Prooooooooooooszę. - zaskomlała i popatrzyła na mnie robiąc minę szczeniaczka. Odwróciłem od niej wzrok nie chcąc ulec. Podeszła do mnie i usiadła na moich kolanach, co nieźle mnie zaskoczyło. Zbliżyła swoją twarz do mojej, a mi zaparło dech w piersiach.
- Odwdzięczę ci się, obiecuję. - wyszeptała i delikatnie musnęła moje usta swoimi. Chciałem pogłębić pocałunek, ale ona zeskoczyła z moich kolan  i wróciła na swoje miejsce.
- Nie ma tak dobrze. Ja uznaję zasadę ,,coś za coś''. To jak, opowiesz mi o niej?
- A co dostanę w zamian? - spytałem z uśmiechem.
- Na pewno nie możesz liczyć na to, że udam się z tobą do sypialni. - powiedziała i przewróciła oczami.
- To wiem, ale dostanę jakąś nagrodę?
- Dostaniesz soczystego całusa, słowo honoru.
Od razu zmieniłem zdanie i zacząłem jej opowiadać o swojej byłej dziewczynie.
- Grace miała blond włosy i zielone oczy. Była bardzo nerwowa. Kiedyś Louis zabrał jej ciuchy kiedy była pod prysznicem i musiała paradować po domu w krótkim ręczniku. Wiesz jak się na nim zemściła?
- Nie, ale bardzo mnie to ciekawi. - odpowiedziała.
- Wzięła wszystkie jego bokserki i spaliła je w kominku. Biedny Lou musiał je sobie odkupić. - powiedziałem rozbawiony, a Claire wybuchła śmiechem.
- Mówisz poważnie? - zachichotała.
- O tak, całkowicie. - odparłem rozbawiony.
- Dlaczego mówisz o niej w czasie przeszłym? Rozstaliście się? - zapytała o to, o co najbardziej się bałem, że zapyta. Postanowiłem zręcznie zmienić temat.
- Gdzie moja nagroda? - zaświergotałem.
- Odpowiesz mi na pytanie, to cię pocałuję.
- Powiem ci to w odpowiednim czasie.
- Obiecujesz?
- Obiecuję.
Podeszła do mnie seksownym krokiem i usadowiła się na moich kolanach. Nachyliła się nade mną i złożyła na moich ustach czuły i delikatny pocałunek. Jednak mnie to nie wystarczało...


*oczami Claire*
Chciałam to zakończyć krótkim pocałunkiem, ale on mocno mnie do siebie przyciągnął. Starałam się oddalić moją głowę jak najdalej od jego twarzy, ale on z ogromną siłą przyciągnął moją twarz do swojej. Na siłę wepchnął język do mojej buzi. Lizał całe wnętrze moich ust bez mojej zgody, a ja z każdą sekundą bałam się go coraz bardziej. Chwycił za dół swojego podkoszulka, który miałam na sobie. Dał mi go, bo nie miałam się w co ubrać kiedy tu przyjechaliśmy. Miałam na sobie tylko ten podkoszulek i majtki. Na szczęście nie udało mu się już nic zrobić, bo zebrałam w sobie wszystkie siły i wyrwałam mu się.
- Ty idioto, jak mogłeś?! - zapytałam z łzami w oczach. - Trzymaj się ode mnie z daleka. - wysyczałam.
Wybiegłam z tego domu tylko w tej koszulce i dolnej partii mojej bielizny, nie zważając na chłód. Pobiegłam w stronę swojego domu, bo znajdował się on niedaleko stąd.
Harry najpierw prawie (lub nie prawie, a naprawdę) zabił kolesia, który próbował mnie zgwałcić, ale to mu darowałam, bo myślałam, że zrobił to chroniąc mnie, a potem perfidnie wykorzystując moją słabość, tego samego dnia próbował się do mnie dobrać. Nie przypuszczałabym nigdy, że mogę aż tak się pomylić co do jakiegoś człowieka. Przecież jemu tak samo jak temu udawanemu taksówkarzowi chodziło tylko o to, żeby mnie przelecieć. A ja naiwna naprawdę uwierzyłam, że on coś do mnie czuje i chce mnie chronić.


__________________________________________________________________
Nie wiem czy podoba wam się taki zwrot akcji, ale mam nadzieję, że nie jest najgorszy xd
Proszę was komentujcie, bo daje mi to ogromną motywację do pisania :)
Kocham Was <3
__________________________________________________________________

6 komentarzy:

  1. Dziwne to... Znaczy rozdział jest mega zarąbisty. Śmieszny taki i wgl. Uuu. Grace. Piękne imię, zielone oczy, blond włosy, charakterek, to co lubię. Dla mnie ideał :D Mam nadzieję, że się tutaj pojawi. Dlaczego ona tak dziwnie zareagowała? Bez przesady. Pocałował ją z języczkiem, chwycił jej bluzkę. Nie przesadza trochę? ''Głupia wierzyłam, że on naprawdę coś do mnie czuje i chce mnie chronić'' No tak. Wpakował ci język do buzi, chwycił bluzkę i już nic nie czuje i nie chroni? Gdyby chciał cię tylko przelecieć to by po takim czasie dawno se znalazł inną. Ale on siedział z tobą tyle dni w domu po wypadku rodziców, jest z tobą cały czas, martwi sie, zadał sobie tyle trudu by cie odnaleźć, a ty... Ona jest trochę dziecinna. Bardzo dziecinna. Ale to że negatywnie to oceniam nie znaczy, że rozdział jest zły! PRzecież o to chodzi w pisaniu. Nie zawsze czytelnikowi się wszystko podoba i nie zawsze wszystko jest ok, ale tak właśnie być powinno. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że to wyszło dziwnie, ale chciałam dodać jakąś drame, ale spoczko, bo oni się jeszcze nie raz pokłócą i nie raz pogodzą XD
      Trochę szkoda, że ci się za bardzo nie podoba, no ale to niestety tylko i wyłącznie moja wina :c
      Co do Grace to nie zdradzę czy się pojawi, za to za niedługo wyjdzie na jaw co się z nią stało, że przestała być z Harrym :)
      Wiem, że jest trochę dziecinna, ale zareagowała tak bo on na siłe ją przy sobie trzymał, a ona tego nie chciała, bo wciąż miała przed oczami obraz tego obleśnego faceta xd

      Usuń
  2. Ciekawy rozdział. Sama nie wiem co myśleć o zachowaniu Hazzy i Claire. A Grace? Ciekawi mnie ta postać. Nawet bardzo. Czekam na nn z niecierpliwością. Pozdro

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, ale ta postać nie odegra tutaj żadnej dużej roli :c
      To chyba znaczy, że nie wyszło koszmarnie, prawda? XD

      Usuń
  3. Pomyśl nad zachowaniem bohaterów, bo bywa dziecinne szczególnie jeśli chodzi o Claire. Rozdział spoko fajna historia! Zapraszam do sb na:
    juliet-opentanapisarka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń